Gliwice są jednym z najstarszych miast Górnego Śląska. Miasto to, położone jest w zachodniej części województwa śląskiego, będąc jednocześnie jednym z miast Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego[1].
Jednym z najstarszych i najważniejszych ośrodków życia religijnego w Gliwicach był kościół Wszystkich Świętych. Sprawę wieku kościoła Wszystkich Świętych można rozpatrywać jedynie w najściślejszym powiązaniu z czasem założenia Gliwic. Ten ostatni nie jest jednak całkiem pewny, nie ma bowiem dokumentów z tej epoki, a nieliczne przekazy z czasów nowszych są po większej części niepewne i mylące.
Można sądzić, że pierwszą, przypuszczalnie drewnianą budowlę wzniesiono już w XIII lub nawet XII wieku, o ile notatka w protokole wizytacji z roku 1687, stwierdzająca że "kościół wybudował książę przed 500 laty" może sobie rościć pretensję do ustalenia pewnej historycznej daty. Archiprezbiter Kałuża w swej "Liber Archivalis", napisanej w 1728 roku, nie podjął się bliższego ustalenia daty wybudowania kościoła. Według Heynego w rachubę może wchodzić dopiero początek XIV stulecia.
W roku 1601 znaczną część miejskiego archiwum zniszczył pożar. Ogień unicestwił najstarsze dzieje Gliwic. Przypuszczalnie Władysław, książę opolski, który nadał niemieckie prawa miejskie sąsiedniemu Bytomiowi, posiadającemu akt założycielski z roku 1254, uczynił to samo w tym samym czasie, również z Gliwicami. Nietsche zwraca uwagę na to, że również później, 16 stycznia 1465 roku, prawa i obowiązki obu miast ustalono w sposób jednakowy.
Pierwsza wzmianka o Gliwicach jako mieście występuje w dokumencie noszącym datę 14 czerwca 1276 roku. Hrabia Piotr von Slawentow sprzedał wieś Sobieszowice , "leżącą, w pobliżu Gliwic", niejakiemu Hermanowi, by ten osadził ją na prawie niemieckim. Gdyby dokument ten nie był nawet prawdziwy, to w krótki czas potem, 11 listopada 1279 roku, inny dokument wymieniał proboszcza o imieniu Henryk, jako świadka przy sprzedaży przez księcia Stefana wsi Żernica, Henrykowi zwanemu Agrimannusem. Proboszcz Henryk był przypuszczalnie pierwszym gliwickim proboszczem. O prawie niemieckim Gliwic wspomina również trzeci dokument, z 24 września 1286 roku, w którym książę kozielsko-bytomski Kazimierz poświadczył sprzedaż sołectwa Ostropy. Świadkami byli pleban Piotr z Gliwic, mieszczanie Ulrich i Hartmund oraz wójt (advocatus) Gertold Kleyczer, właściciel Wójtowej Wsi, nazywanej również Villa Advocati, a znacznie później - Richtersdorfem.
Franciszkanin Lambert Schulte, wybitny znawca średniowiecznej historii Śląska był zdania, że Gliwice uzyskały prawa miejskie przypuszczalnie jeszcze przed rokiem 1250, jako, że osadzenie wsi Żernica nastąpiło już w roku 1246.
Najstarszy kościół gliwicki stał na pewno w tym samym miejscu co obecnie. Plac kościelny, leżący w najwyższym punkcie miasta, był miejscem szczególnie się do tego nadającym. Być może wówczas, z powodu wzmożonego osadnictwa, kościół ten rozbudowano. Świątynię okalał cmentarz. Plac targowy, jak zwykle w osadach niemieckich, leżał w pobliżu kościoła.
Około 1400 roku zaczynają się powoli „rozjaśniać mroki”, w których pogrążona była najstarsza historia Gliwic. W dniu 5 listopada 1403 roku, Katarzyna księżna oświęcimska, ze swym bratem Janem zaświadczyli, że Jan Konar i jego córka sprzedali Paszce swe posiadłości: Trynek, połowę Sobieszowic, kościół parafialny oraz Ligotę za kwotę 150 dobrych marek. Dokument sporządził w Gliwicach kapelan książęcy Mikołaj Czuler, który przypuszczalnie był proboszczem parafii Wszystkich Świętych. Z tego dokumentu wynika, że kościół należał do części cieszyńskiej. W roku 1482 część tę opisano dokładniej. Należały do niej: połowa miasta z kościołem parafialnym, połowa wójtostwa oraz wsie Ostropa, Wójtowa Wieś, Trynek i Ligota.
Następcą Mikolaja Czulera był pleban Mikołaj Wolf, którego z dużym prawdopodobieństwem można zidentyfikować z późniejszym archidiakonem w Opolu. Pomimo tego, że o parafialnej działalności tego gliwickiego proboszcza nie wiemy nic, zaangażowanie w budowę szpitala daje świadectwo jego gorliwej działalności duszpasterskiej.
Pierwszy dokument, złożony w archiwum parafii Wszystkich Świętych, wystawiony w roku 1415, informuje o Georgu Mitburgu, wójcie z Pyskowic, który "sprzedał mądrym rajcom i miastu Gliwice, na ręce pobożnego księdza Jana Przejste, procent odkupu wartości czterech marek złota".
Niewiadomo dlaczego kościół nie był od początku swego istnienia poświęcony Wszystkim Świętym. Nazwa ta pojawiła się po raz pierwszy dopiero w 1467 roku. Prawdopodobnie dopóki kościół ten był jedynym Domem Bożym w mieście, jego bliższe określenie nie było konieczne. To, że w ufundowanym w roku 1409 szpitalu, poświęcono ołtarz Wszystkim Zastępom Niebieskim, spowodowało być może ustalenie patrona kościoła parafialnego. Niezależnie od powyższego kościół Wszystkich Świętych również później nazywano w różnych dokumentach jedynie kościołem parafialnym.
Wedle wykazu archidiakona Nikolausa Wolfa z polowy XV wieku, gliwicki diakonat składał się wówczas z następujących parafii: Miasto Gliwice, Ostropa, Szobiszowice, Żernica, Bojków, Łabędy, Czechowice, Gierałtowice, Knurów, Pilchowice, Smolnica, Stanica, Sośnicowice, Rachowice, Sierakowice, Brzezinka, Kozłów, Ornontowice i Zabrze.
Dziwi fakt, że nie ostała się żadna pewna informacja, dotycząca budowy kościoła murowanego. Milczące są także zachowane dokumenty z tego okresu. Również najstarsze urbaria miejskie (księgi spraw gruntowych), sięgające roku 1534, nie zawierają żadnej wzmianki na ten temat. Nikły ślad znajdujemy tylko w liście biskupa Andrzeja z Wrocławia (1587), w którym nakazuje on zużycie połowy grzywny "na budowę kościoła". Ponieważ jednak budowa ta musiała być w tym czasie od dawna zakończona, chodziło tu przypuszczalnie o dobudowę lub o fundusz budowlany na reperacje. W następnych wiekach nie zadano sobie większego trudu, by przeprowadzić jakieś krytyczne badania dotyczące wieku kościoła, powoływano się po prostu na informacje zawarte w starych sprawozdaniach miejskich, stwierdzających, że na południowym portalu wieży kościoła widnieje liczba 1204, przeto kościół pochodzi z tego roku.
Przypuszczalnie sporna liczba na portalu wieży oznaczała 1504 rok. Datę tę można uznać za datę rozpoczęcia budowy wieży, zaś budowę nawy rozpoczęto przypuszczalnie wiele lat wcześniej. Ze względu na jednolity charakter budowli musiała ona powstać w jednym, nieprzerwanym okresie. Pod kościołem znajduje się duży grobowiec, w którym oprócz kapłanów grzebano niekiedy wybitne osoby świeckie. Ponieważ do grobowca można zajrzeć z zewnątrz przez małe okienko, zrodziła się legenda, że pewien zmarły prałat, przybierając postać białego kota siaduje na swej trumnie. Według starego przekazu jeden z kapłanów leży w swej trumnie w stanie nieuszkodzonym.
W 1504 roku zakończono budowę kościoła, który w następnych wiekach poddany został kilku istotnym przeróbkom i renowacjom. Stanął on w miejscu dawnego kościoła drewnianego. Przeżył on w czasie swojego istnienia wiele trudnych chwil, z których najcięższe były wielkie pożary.
Dnia 12 listopada 1517 roku biskup Jan z Wrocławia zarządził, aby tu w kościele zatrudnieni byli dwaj księża, jeden głosiłby kazania w języku niemieckim, a drugi w języku polskim, gdyż ludność, dzieliła się na niemiecko i polskojęzyczną. Podano też wówczas, że niemieckojęzycznej ludności było około 72%.
W 1597 roku założono w kościele pierwszą księgę chrztów, zaś w 1642 roku pierwszą księgę ślubów. Msze w niedziele odbywały się tu bardzo uroczyście. Śpiewały wówczas dwa chóry - jeden złożony z kapłanów, a w drugim, zwanym kościelnym śpiewały osoby nie należące do stanu duchownego. .
Od około roku 1600 proboszczem Gliwic był dr Walentyn Caulonius. W jego urząd wprowadził go 15 października 1599 roku opolski dziekan i komisarz biskupi Georg Stephetius. Jego poprzednik założył w roku 1597 pierwszą księgę chrztów, niezwykle cenną ze względu na godne zaufania notatki historyczne w załączonym do niej suplemencie.
W czasie jego działalności w Gliwicach wybuchł straszliwy pożar, który sprowadził miasto na krawędź zagłady. Stało się to 25 lipca 1601 roku, ogień szalał od godziny 5 do 9 wieczorem. Rozpoczął się od domu piekarza w pobliżu kościoła. Miasto stało się jednym morzem płomieni. Dach kościoła spłonął doszczętnie. Wszystkie ołtarze uległy uszkodzeniu za wyjątkiem ołtarza św. Mikołaja, na którym znajdowała się statua Matki Bożej. Ogień doszedł do ołtarza Ścięcia św. Jana Chrzciciela pod chórem i tam się zatrzymał.
Z renowacją kościoła połączono wówczas niewątpliwie nowe rozplanowanie ołtarzy. Jedne zostały wyremontowane, niektóre, jak się wydaje, skasowano, na przykład ołtarz św. Jana Chrzciciela i ołtarz św. Barbary. Tak kościółek św. Barbary jak i kościół św. Krzyża zastały przez pożar oszczędzone, przeciwnie niż szpital, który jak to podkreśla sprawozdanie z wizytacji z roku 1679, padł pastwą płomieni.
W dniu 19 września 1711 roku o 10 godzinie wieczorem, w stajniach Heleny Uher, przy narożnym domu rynku, niedaleko Białej Bramy wybuchł kolejny pożar, który rozszerzył się błyskawicznie. Ratusz z cennym zegarem wieżowym, słodownia, browar, plebania z "domem Jeruzalem", dach i okna kościoła - wszystko to legło w gruzach i popiele. W płomieniach zawaliła się również wysoka, rozczłonkowana wieża, a pięć wspaniałych dzwonów się roztopiło.
Według sprawozdania kronikarza furia ognia była tak wielka, że nawet murowane piwnice i sklepienia rozsypywały się w gruzy, a zgromadzone w nich rzeczy uległy zniszczeniu. Spalił się cały dobytek proboszcza. Wikarym nie powiodło się lepiej. W tych dniach cierpienia duchowni parafialni mogli z całą pewnością, aż do odbudowania plebanii, korzystać z gościnności klasztoru franciszkanów, który, ze względu na swe korzystne położenie za miastem, pozostał nienaruszony. Wikariusze parafialni musieli odtąd mieszkać w szkole.
Kościół szybko odbudowany, także dzięki pomocy opata Bernarda z Rud, który oprócz wspomnianego dzwonu przysłał sporą ilość drewna, jednak zarówno pośpiech jak i skromne środki spowodowały niekorzystne zmiany w architekturze. Przede wszystkim nie odbudowano już zarówno cebulastego hełmu jak i pięknej galerii. Mocno spadzisty dotąd dach, spadał odtąd o 15-20° łagodniej. Wieżę obniżono o kilka metrów oraz nałożono na nią ostro zakończony, 8-mio boczny, brzydki hełm, który potem uwieńczono krzyżem. I tak kościół oraz wieża w tym kształcie dotrwały do XX wieku.
Pewne światło na inwentarz kościoła rzuca także zapis kronikarski tego kościoła z 1720 roku po wielkim pożarze. Mówi o pobycie wizytatora E. Sonnenfelda w Gliwicach, który na nowo konsekrował ołtarz główny, Maryjny, ołtarz z krzyżem przy ambonie, ołtarz św. Jadwigi, św. Doroty oraz pasyjny. Jednocześnie surowy wizytator sporządził 14-punktowy regulamin kościelny podpisany przez biskupa, który ostał się jako reforma w tym kościele.
Po śmierci proboszcza Pelikana, która nastąpiła 11 września 1807 roku, proboszczem w kościele Wszystkich Świętych mianowano Feliksa Thalherra i prawie jednocześnie kościół w Ostropie podniesiono do rangi kościoła parafialnego, przestał więc być kościołem filialnym parafii Wszystkich Świętych. Pierwszym proboszczem w Ostropie został ksiądz Józef Wicher. 10 lat później wybudowano w Ostropie katolicką szkołę, a Wójtowa Wieś posiadała już taką od roku 1803. Oddzielenie Ostropy spowodowało zlikwidowanie stanowiska drugiego wikarego, przywrócono je później dopiero w roku 1847.
Proboszcz Hansel, zaraz na początku swojej działalności, zatroszczył się o gruntowny remont budynków kościelnych i mieszkalnych. W roku 1838, kosztem 780 talarów doprowadzono plebanię do dobrego stanu. Zwrócił się do władz miejskich o podniesienie opłaty za miejsce w ławce z 5 do 10 gr. Udanym przedsięwzięciem było założenie w roku 1840 Towarzystwa Wstrzemięźliwości, przystąpienie zadeklarowało ponad 4000 osób.
Po zakończeniu kulturkampfu działalność duszpasterska mogła się znowu rozwijać spokojniej. Zmierzano teraz do założenia drugiej parafii katolickiej. Inicjatywa wyszła z urzędu miejskiego. 26 kwietnia 1889 roku przesłał on do księcia Biskupa wrocławskiego Jerzego Koppa pewien artykuł z "Górnośląskiego Wędrowca", w którym skarżono się bardzo na "niebezpieczny dla życia ścisk w kościele Wszystkich Świętych " i proszono o podział parafii. Książę biskup podziękował za inicjatywę i zalecił szybkie rozmowy z zarządem kościoła Wszystkich Świętych. Wspólne posiedzenie korporacji kościelnych, obradujące 15 kwietnia 1890 roku, w którym wziął udział również ksiądz dziekan Russek z Raciborza, uchwaliło konieczność zbudowanie nowego kościoła.
Wczesnym rankiem 23 listopada 1896 roku, po uroczystym nabożeństwie w kościele Wszystkich Świętych, wyruszyła wielka procesja na bogato ozdobiony plac budowy. Uroczystość położenia kamienia węgielnego rozpoczęto w podniosłym nastroju od hymnu, który specjalnie napisał i skomponował na tę okazję rektor chóru Muthwill. Proboszcz Buchali wygłosił wzniosłe i jak zawsze pełne treści kazanie na temat znaczenia tego dnia. Po poświęceniu kamienia węgielnego, którego dokonał ksiądz proboszcz z ramienia księcia biskupa, zaś wikary Richter odczytał dokument fundacyjny (wydrukowany w "Górnośląskim Głosie Ludu").
Kościół św. Bartłomieja w Sobieszowicach. Kardynał Jerzy Kopp konsekrował świątynię 14 maja 1911 roku. Na uroczystym obiedzie obecny był Prezydent Rządu. W następnych dniach bierzmowano w Gliwicach 13 000 wiernych. W czasie tym kościół Wszystkich Świętych miano poddać gruntownej renowacji, projekt tej sporządził budowniczy Kutzora. Wieży chciano przywrócić jej historyczny kształt. Kosztorys opiewał na około 205 000 marek. Magistrat i zgromadzenie radnych miejskich zgodzili się już na trzecią część patronatu, a urząd biskupi udzielił przyzwolenia, planu jednak nie zrealizowano; rozpoczął się wielki pożar świata roku 1914.
Niezapomniane były dni biskupie w 1923 roku. Kardynał Adolf Bertram odbył swój uroczysty wjazd 31 maja o godzinie piątej po południu. Pomimo ulewnego deszczu tysiące ludzi wyległy na Wilhelmstrasse (obecnie ul. Zwycięstwa). Na powitanie miasto przygotowało bramę triumfalną, przy której nadburmistrz Mietke i proboszcz Brilka wygłosili przemówienia powitalne. Książę Biskup wszedł w kościele Wszystkich Świętych na ambonę i zdobył z miejsca serca Gliwiczan.
W 1926 roku kardynał Adolf Bertram celebrował uroczystą Mszę św. pontyfikalną z okazji 300-lecia odbywania procesji ślubowanej na Górę św. Anny, zaś następnego roku 28 sierpnia kardynał uczestniczył w Święcie Robotników w którym brało udział około 3500 osób i w tym też roku dokonał poświecenia kościoła w Ostropie. W 1923 roku 12 sierpnia, odbyło się w tym kościele uroczyste poświęcenie sztandaru kościelnego. Z tej okazji odbyła się msza w języku niemieckim oraz po niej "Święty Boże" i "Święty Mocny" w języku polskim.
Proboszczowie Parafii od 1626 r. do 1992r.
1613/18
|
Ks. Adam Horatius
|
1629
|
Ks. Sebastian Raynicius
|
1643
|
Ks, Georg Pandlicius
|
1656 - 1686
|
Ks. Jan Ludw. Sendecius, dr teol. et phil., kan. w Raciborzu
|
1686 - 1696
|
Ks. Jan Schramek, archiprezb.
|
1696 - 1707
|
Ks. Benedykt Frőhlich mgr phil. kan w Raciborzu
|
1707 - 1710
|
Ks. Jan Fr.Paczelt
|
1710 - 1720
|
Ks. Tomasz Uher
|
1720
|
Ks. Jan Kałuża, archiprezbiter później kustosz w Opolu
|
1740 - 1748
|
Ks. Greg. Wilh. Szczuka, archiprezbiter
|
1748 - 1759
|
Ks. Jan Nolik, archiprezbiter
|
1762 - 1780
|
Ks. Józef Henner, archiprezbiter kanonik w Rac.
|
1781 - 1788
|
Ks. Józef Piskorz, dec.
|
1789 - 1807
|
Ks. Karol Pelikan, dec.
|
1808 - 1837
|
Ks. Feliks Thalherr, dec.
|
1838 - 1852
|
Ks. Alojzy Hansel
|
1853 - 1872
|
Ks. Józef Kiihn, dec. komisarz, zm. 1880
|
1872 - 1884
|
Ks. Maciej Biernacki
|
1906 - 1918
|
Ks. Franz Peter
|
1918 - 1929
|
Ks. Max Brilka
|
1929 - 1946
|
Ks. Edward Sobek
|
1946 - 1954
|
Ks. Jan Szymała
|
1954 - 1957
|
Ks. Zygmunt Staniszewski
|
1957 - 1960
|
Ks. Tadeusz Niechaj
|
1960.08.19-1986.08.27
|
Ks. Bronisław Grzesik
|
1986.11.03
|
Ks. Bernard Frank
|
3. Ślubowana pielgrzymka Gliwicka
Pielgrzymki ślubowane należą do praktyk pokutnych. Do najstarszych na Górnym Śląsku należą pielgrzymki ślubowane do Częstochowy z Raciborza (w związku z pożarem miasta) i z Gliwic (uchronienie przed zniszczeniem przez duńskie wojska generała Mansfelda w 1626 r.).
W Gliwicach znana była tradycja pielgrzymowania na Jasną Górę. Pierwsza taka ślubowana pielgrzymka odbyła się w 1626 r., po cudownym uratowaniu miasta przed protestanckimi wojskami hrabiego Ernesta Mansfelda.
Mansfeld, pobity przez Wallensteina w kwietniu 1626 roku na moście w Dessau, rabując i plądrując ciągnął przez Śląsk. Przez wiele dni oblegał Gliwice, załoga cesarska była w nich bardzo szczupła. Gdy burmistrz zdecydował się miasto poddać, został przez mieszczan uwięziony. Nie dali się oni zastraszyć nadlatującym pociskom i bronili się przed nacierającymi wrogami widłami od siana i gnoju. W obronie brały udział również gliwickie kobiety. W trzech browarach gotowały zgromadzone w nich proso razem ze smołą
, po dodaniu wrzącej wody, mieszaniną tą oblewały napastników. Śląski poeta Marcin Opitz uwiecznił wierszem ich czyny.
Według kroniki rektora szkoły i zakrystiana Jerzego Antoniego Sobla "wiele tysięcy żołnierzy Mansfelda zgromadziło się pod miastem, podczas gdy ono same miało ledwie tysiąc obrońców. Gdy mieszkańcy stwierdzili, że siły ich do obrony nie starczą, złożyli jednomyślnie śluby odbywania corocznych pielgrzymek do Matki Bożej w Częstochowie. Według starego przekazu Gliwiczanie złożyli wówczas w kościele przysięgę. Pod jej koniec rodzice targali dzieci za uszy, a matki powodowały głośny krzyk niemowląt, by w ten sposób również one ślubowały odbywanie corocznych pielgrzymek do Częstochowy aż do najdalszych pokoleń. Matce Boskiej ślubowanie to było miłe, a dla mieszczan wielce korzystne. Widziano Maryję nad miastem (jak twierdzą niektórzy - nad murami) z rozpostartym dla ochrony płaszczem, która mocą swą przestraszyła napastników i zmusiła ich do ucieczki.". Opowiadanie o pojawieniu się Maryi zostało później jeszcze upiększone. Według "Okruchów łaski i cudów" Rottera "wrogowie sarkali mówiąc; Gliwiczanie są pod opieką potężnej Pani, przeto trud nasz jest daremny".
Szczególny związek Gliwic z Madonną z Jasnej Góry, który pozostawił po sobie ślad jakim jest nowy herb Gliwic nadany przez cesarza Ferdynanda II w uznaniu za wierność cesarzowi, bohaterską postawę i czynny opór przeciw wojskom Mansfelda 14 sierpnia 1629 roku. O uznaniu cesarza dla ludności gliwickiej poświadcza Kurt Kukowka: w 1626 roku, że cesarz Ferdynand II, „Katolickiemu miastu i gminie Gliwice, które przy niedawno w naszym kraju wznieconej, a obecnie z bożą pomocą stłumionej rebelii wolało ryzykować życiem swych obywateli niż nie dochować wierności królowi”. Oryginał przywileju wystawiony w Wiedniu przez Ferdynanda II zachował się do dzisiejszego dnia w gliwickim archiwum. „Niestety dokument ten o wymiarach 51 cm x 75 cm z wizerunkiem herbu o wymiarach 12 cm x 10,5 cm namalowanego żywymi barwami został poważnie zniszczony przez ogień. Pergamin jest odwinięty na 12,5 cm, po prawej stronie znajduje się napis Ad mandatum Saca Casa Maiestatis proprium i podpis Fad. W środku przeciągnięty jest sznurek ze złoconych nici, na którym zawieszona pieczęć majestatyczna z czerwonego wosku, na podkładzie z wosku naturalnego, też znacznie uszkodzona”.
Dokument ten zawiera szczegółowy opis herbu. Herb „składa się z zaokrąglonej, na dwie części z góry na dół podzielonej tarczy, której prawa część podzielona jest dalej w poprzek na trzy równe pola, z których górne i dolne są czerwone, środkowe białe lub srebrne, lewe pole jest całe niebieskie albo lazurowe”.
Pośrodku pola znajduje się biała, prostokątna, wysoka brama miejska w postaci wieży zwężającej się ku górze, z gładko obrobionych kamieni ciosowych. Wieża zwieńczona jest trzema blankami i przykryta szpiczastym, czerwonym dachem. Otwarta szeroko brama wjazdowa zasunięta jest do połowy kratą, tak zwaną „broną” w kolorze żółtym. Nad nią umieszczone są dwie skrzyżowane gałęzie palmowe barwy zielonej, pośrodku których widnieje inicjał cesarski – duża litera „F” i rzymska cyfra II.
Nad bramą w złotym półksiężycu umieszczona jest półpostać Matki Bożej w „błękitnej sukni (otoczona) płomienisto – złotymi promieniami, trzymająca w prawej dłoni berło królewskie, a w lewej Dzieciątko Jezus, zaś na głowie (mająca) złotą zdobioną drogocennymi kamieniami koronę”
.
Po lewej stronie bramy znajduje się złoty półorzeł zwrócony w lewo, a po prawej czarny, obrócony w prawo. „Każdy z rozwiniętym skrzydłem i otwartym dziobem, czerwonym językiem, wyciągniętymi szponami i niosący na głowie żółtą kolistą aureolę”.
Po cudownym ocaleniu Gliwic 80 mieszczan pielgrzymowało do Częstochowy, gdzie 29 września 1626 roku umieściło jako wotum wielki sztandar z wizerunkiem Maryi. Sztandar ten spłonął w 1690 roku podczas pożaru klasztoru, ale pięć lat później, 4 lipca, w wielkiej procesji, w której z Gliwic brało udział pond 400 mieszczan i chłopów, przyniesiono nowy okazały sztandar. Na chorągwi wyszyty był werset z psalmu 124: „Niech pochwalon będzie Pan, że nie dał nas na łup zębom wroga - dusze nasze uciekły jak ptak z sideł ptaszników", a na rewersie wizerunek św. Michała - pogromcy szatana i dalszy ciąg psalmu: „Zerwałeś więzy i uczyniłeś wolnymi. Pomoc nasza w imieniu Pana, który stworzył niebo i ziemię"[44]. Psalm ten, który można zatytułować „Bóg ocaleniem Izraela", jest koherentny z ówczesną sytuacją Gliwic. W 1729 roku gliwiczanie z wielką chorągwią na przedzie „pątowali” do Częstochowy na intencję ochrony miasta przed pożarem. Jak podaje Zygmunt Jaworek: „początkowo uczestnikami pielgrzymek byli mieszkańcy samych Gliwic. Później zaś prawdopodobnie przyłączali się mieszkańcy sąsiednich małych miejscowości i chyba w tym należy doszukiwać się faktu, że pielgrzymki z innych miejscowości Ziemi Gliwickiej rzadko były odnotowywane na Jasnej Górze”.
Bardzo cennym dokumentem jest rewers cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Przedstawiono na nim wizerunek Gliwic odwzorowany z dawnej wotywnej chorągwi pozostawionej na Jasnej Górze jako wotum. Tenże wizerunek Gliwic - dość nieczytelny - stanowi źródło, prawzór wszelkich chorągwi. Tak pierwsze, jak i kolejne chorągwie spłonęły, pozostał jedynie ikonograficzny obraz na rewersie Cudownego Wizerunku.
Z 1682 roku pochodzi MENSA MARIANA POTISSIMA DOMYS NAZARAEAE SUPELLEX , czyli na odwrocie obrazu jasnogórskiego. Jest ono malowidłem wotywnym, w którym odnajdujemy ślady zaangażowania Ślązaków w kult Matki Boskiej Częstochowskiej. Widać malowidło przedstawiające miasto oblężone w 1626 roku przez duńskie wojska Mansfelda. Nad wedutą znajduje się napis w języku łacińskim: „Gliwicium Mansveldo Liberavit" — „Gliwice uwolnione od Mansfelda". Nad zabudowaniami miasta w obłokach unosi się postać Maryi. Można zobaczyć mury obronne miasta i przepływającą wstążkę rzeki Kłodnicy.
Ponieważ trasa pielgrzymki mijała miejscowości archidiakonatu toszeckiego, należy przypuszczać, że wielu tutejszych mieszkańców również wybierało się na pielgrzymi szlak. Liczne wota oraz świadectwa doznanych łask, szczególnie z rejonów gliwickiego i bytomskiego, których opisy zamieszczono w osiemnastowiecznej publikacji o historii Obrazu Jasnogórskiego, potwierdzają tezę szczególnego umiłowania tego sanktuarium przez ówczesnych mieszkańców Górnego Śląska. Fryderyk II 27 października 1754 roku wydał zakaz odbywania pielgrzymek poza granice Prus, co głównie godziło w pielgrzymowanie na Jasną Górę.
Z obawy przed czyhającymi na pątników karami zaprzestano ostatecznie wspólnego uroczystego pielgrzymowania z obecnością śpiewów i chorągwi, Tradycję pielgrzymowania na Jasną Górę kultywowano również w czasach pruskich nawet wtedy, kiedy wydawano zakazy przekraczania granicy z Rzeczypospolitą, a przejawy nieposłuszeństwa karano grzywną lub więzieniem.Pewnym jest, że jeszcze w 1743 i 1744 roku z tego terenu wyruszyły procesje do Częstochowy. Niestety znany z niechęci do Polski i katolickiej wiary król Fryderyk II rozpoczął wydawanie rozporządzeń, dzięki którym lud miał mu zostać podporządkowany.
Do dnia dzisiejszego Gliwiczanie wiernie dotrzymują ślubu. Jednakże ślubowana, coroczna pielgrzymka nie chodzi już do Częstochowy, ale na Górę św. Anny. Po zakazie Fryderyka Wielkiego chodziła ona najpierw kilka razy do Pszowa w powiecie rybnickim. Jak to wynika z XVII i XVIII wiecznych ksiąg miasto wypłacało na ten cel znaczną subwencję.
O. Lambert Wilhelm Schulte. do zakonu wstąpił po śmierci swej żony – dnia 1 V 1909 r., mając już za sobą 66 lat życia. Ciekawe życie tego profesjonalnego historyka nie doczekało się jeszcze osobnej biografii. Wilhelm Schulte, bo tak nazywał się przed wstąpieniem do zakonu, urodził się dnia 26 VIII 1848 r. w Münster. Tam rozpoczęła się też jego kariera naukowa. W 1867 r. ukończył studia uniwersyteckie broniąc dysertację doktorską z historii starożytnej „De imperatore Lucio Septimo Severo”. W roku 1870 przenosi się na Śląsk, gdzie otrzymał pracę jako dyrektor kłodzkiego gimnazjum. W czasie swojego pobytu w Kłodzku został awansowany na radcę rządowego do spraw szkolnictwa. Jednocześnie z praca pedagogiczną publikował rezultaty prowadzonych badań przeszłości Śląska. W 1909 r. wstąpił do Zakonu. Po dwuletnim przygotowaniu seminaryjnym otrzymał święcenia kapłańskie. Od tego czasu pracował we wrocławskim klasztorze św. Idziego. Utrzymując jednocześnie kontakt z naukowcami z Uniwersytetu Wrocławskiego. W okresie życia zakonnego opracował szereg pozycji książkowych i artykułów naukowych opartych na gruntownych kwerendach archiwalnych poświęconych historii diecezji wrocławskiej. W 1914 r. O. Lambert Schulte otrzymał za całokształt działalności naukowej doktorat honoris causa Uniwersytetu Wrocławskiego. Spod jego pióra wyszło około 128 publikacji i rozpraw naukowych. Jego prace stały się dla innych inspiracją do podjęcia dalszych badań nad historią Śląska.
Jest to jednak liczba sporna ponieważ wówczas cyfry pisano inaczej. W rachubę wchodzi jedynie rok 1504. W tym właśnie czasie 5 pisano jak 7 lub 2, a 4 jak połówkę ósemki. Również liczne znaki kamieniarskie na kościele wskazują na rok 1504.
Wieża była uprzednio znacznie wyższa, pożar z roku 1711 pozbawił ją wierzchołka. Wysokość jej wynosi obecnie 58,35 m (228,32 m n.p.m), wyznacza ona jeden z wierzchołków dziesięciokąta, który rozporządzeniem Królestwa Polskiego został zamknięty dla górnictwa w celu ochrony wody zaopatrującej Górny Śląsk.
Adolf kardynał Bertram urodził się 14 marca 1859 r. w Hildesheim. Gdy postanowił zostać księdzem, musiał wyjechać na studia do Würzburga. Wrogo nastawione do Kościoła katolickiego państwo pruskie zamknęło bowiem seminarium duchowne w jego rodzinnym mieście. Na uniwersytecie w Würzburgu studiował teologię i przygotowywał się do święceń kapłańskich. Otrzymał je 31 lipca 1881 r. z rąk biskupa Franza Josepha von Steina. Zdolny ksiądz kontynuował naukę w Innsbrucku i uzyskał z wyróżnieniem tytuł doktora teologii. Następnie wyjechał do Rzymu, gdzie studiował prawo kanoniczne. W 1884 roku z podwójnym doktoratem wrócił do swojej diecezji. Był oddanym duszpasterzem, ale mimo poświęcenia i zapału nigdy nie został proboszczem ani nawet wikariuszem. Na drodze do tych urzędów stawała zawsze... wada wymowy. W 1906 roku Bertram został wybrany na biskupa Hildesheim. Święcenia biskupie przyjął 15 sierpnia 1906 roku we Wrocławiu z rąk kardynała Georga von Koppa. Diecezją w Hildesheim zarządzał biskup Bertram 8 lat. Przyjął biskupstwo Wrocławia, choć niechętnie. Rządy rozpoczął 28 października 1914 roku. Dwa lata później Benedykt XV docenił hierarchę z Wrocławia i mianował go kardynałem. Z powodów politycznych nominację tę ogłoszono jednak dopiero w 1919 roku. Mimo iż był najstarszym biskupem w Niemczech, w 1919 roku został przewodniczącym niemieckiego episkopatu. Jedenaście lat później, czyli 13 sierpnia 1930, diecezja wrocławska została podniesiona do rangi arcybiskupstwa, a kardynał Bertram został pierwszym arcybiskupem metropolitą wrocławskim. To dzięki niemu wydano pierwszy katechizm w języku polskim. Jeszcze gdy był biskupem w Hildesheim, prosił duchownych o objęcie opieką duszpasterską Polaków, którzy przyjechali do Niemiec, aby zarobić. We wrocławskim seminarium nakazał klerykom uczyć się polskiego. W czasie II wojny światowej głośno upominał się o prawa prześladowanych katolików. Protestował przeciwko mordowaniu umysłowo chorych. Z jednej strony sprzeciwiał się hitlerowskim władzom. Dzięki niemu polscy księża w Dachau dostawali nieco większe racje żywnościowe i mogli korzystać z kaplicy. Z drugiej, by chronić Kościół, wysyłał Hitlerowi życzenia urodzinowe. /Korzystałem z artykułu ks. prof. Józefa Swastka "Kardynał Adolf Bertram - pierwszy metropolita wrocławski"./
W. Piwowarski (Praktyki religijne w diecezji warmińskiej, Warszawa 1968, s. 169)pisze: „Pielgrzymki ślubowane były to śluby poczynione przez mieszkańców poszczególnych wiosek w przypadku aktualnego lub grożącego nieszczęścia. W ślubie tym cala wioska podejmowała zobowiązania do odbywania co roku w określonym dniu procesjalnej pielgrzymki do kościoła, gdzie znajdował się. patron - specjalista od odpowiedniej klęski czy choroby." Por. J. Kucianka, Pielgrzymki ślubowane, „Gość Niedzielny" 1964, nr. 30,31.